Prof. Jan Miodek w Pyskowicach

Profesor Jan Miodek to nie tylko znany językoznawca, ale również wspaniały gawędziarz. Mogli się o tym przekonać słuchacze wywodu, który zainaugurował cykl Złotych Wykładów przygotowany przez pyskowicki samorząd z okazji obchodzonego w tym roku 750-lecia nadania praw miejskich.

Nieznane konotacje znanych słów, archaiczne pozostałości dawnego języka, a wręcz - jak mówi profesor - skamieliny językowe, zmieniły postrzeganie nie tylko nazw własnych, ale również samych miejsc, które określają. Są wśród nich nazwy patronimiczne, nawiązujące do nazwisk ich założycieli bądź znaczących mieszkańców. Tak jak Pyskowice, którego nazwa zgodnie ze znaną nam legendą wywodzi się od braci Pisko, a według wywodu profesora nawiązuje etymologicznie do nieco mniej przyjemnego dla nas - współcześnie żyjących -  słowa: "pysk"

-  Nie ulega wątpliwości, że nazwa miejscowa Pyskowice pochodzi od imienia osobowego Pysk - wyjaśnił profesor Miodek. - Proszę Państwa, nie wstydźcie się w ogóle tego! Ja wam tu nic nie wymyślę milszego z punktu widzenia współczesnej polszczyzny. Mogę tylko powiedzieć, żebyście się tak bardzo nie przejmowali tym „pyskiem". Już w Buli Gnieźnieńskiej w roku 1136 zanotowano podgnieźnieńską nazwę miejscową Pyszczyno, która dzisiaj się nazywa Pyszczyn i ta nazwa - Pyszczyn - też została stworzona od słowa „pysk", tylko z innym przyrostkiem: „-in-o/-yn-o", a nie :"-ice". Zresztą znaczenie słowa „pysk" było przed wiekami nieco bardziej pozytywne - dodał, trochę jakby na pocieszenie.

Tę kontrowersyjną nieco  przeszłość nazwy miasta z dużym poczuciem humoru skomentował burmistrz Wacław Kęska, przyznając, że z tak trudną do zaakceptowania rzeczywistością pyskowiczanie będą musieli się zmierzyć.

 Inne zdanie ma lokalny historyk, Władysław Macowicz, który zadał  profesorowi pytanie, powołując się na dokumenty z 1256 roku i przywołaną w nich historię braci Pisko. Profesor Jan Miodek wyjaśnił, iż oboczne głoski: „-i-„/"-y" pisano w tamtym okresie zamiennie (Piskowice/Pyskowice), i że z całą pewnością jednak dawcą nazwy naszego grodu był niejaki Pysk a nie Pisk-o.

Dostojny prelegent rozszyfrował ponadto znaczenie nazwy rzeki Dramy, snując opowieść o „językowych braciach" z rodziny języków indoeuropejskich:

-  Cząstkę znaczeniową „drą, „drę" kryje w sobie wasza Drama. Praindoeuropejski rdzeń: „drę", „drą" znaczy tyle, co „wartko płynąć". Takie jest, w gruncie rzeczy, tajemnicze dla współczesnego odbiorcy, znaczenie nazwy rzeki płynącej przez wasze miasto. Tylko jest ono przykryte rdzeniem, który dzisiaj nic Państwu nie może powiedzieć - powiedział profesor Miodek.

Rozważania językowe o Pyskowicach znajdą się w felietonie autorstwa profesora Jana Miodka, który ukaże się w kwietniowy wydaniu czasopisma „Śląsk".

 Jak się jednak okazuje, nie tylko literacko profesor mocniej związał się z Pyskowicami. To stąd pochodzi jeden z jego najbliższych współpracowników - prof. Uniwersytetu Wrocławskiego, dr hab. Wojciech Soliński. Tu również, o czym profesor dowiedział się pod koniec wykładu, mieszka pani Barbara, dawna sympatia z czasów licealnych. Niespodziewana sentymentalna podróż w przeszłość dała przyczynek do spontanicznej deklaracji, w której wyjątkowy gość obiecał odwiedzić Pyskowice ponownie.

Doprawdy - warto! Ciepłe przyjęcie, niemal domowy klimat - profesor pochodzi przecież z Tarnowskich Gór, a nade wszystko, jak się okazuje, bardzo bliskie twarze. Zawsze będzie o czym „poreptać".